niedziela, 11 marca 2018

CYWILNA ODWAGA I WSPOMNIENIA SPRZED 50 LAT.

 
Słucham tych wspomnień , czytam je i jest mi bardzo, bardzo smuto. Jest mi smutno dlatego, że ludzie mają w sobie tak mało cywilnej odwagi. Można się nią wykazywać zawsze. 
Podczas okupacji, jeszcze przed zamknięciem Getta, kiedy zmarł kolega i przyjaciel mojego dziadka, pianista i akompaniator, pan prof. Ludwik Urnstein na cmentarz żydowski odprowadzało go tylko kilka osób. Był znany w środowisku muzycznym i Polskiego Radia. Dziadek z babcią i córkami (moją mama i ciocią) i jeszcze dwie czy trzy osoby szli za trumną a inni po drugiej stronie ulicy.
Kiedy po marcu 1968 roku znów zaczęła się nagonka na Żydów, jak słyszę z czytanych fragmentów wspomnień ludzie odwracali się od nich kiedy dowiedzieli się, że są Żydami i muszą opuścić Polskę. Nie dość że często oni sami dowiadywali się o tym z dnia na dzień to jeszcze robiła się wokół nich pustka. Słyszałam o przypadkach, że zmuszano ludzi do rozwodów !
W biurze mojej mamy główną księgową była pani X, Żydówka, jej mąż był gdzieś na wysokim stanowisku. Pani byłą bardzo surowa jeśli chodzi o sprawy zawodowe, ale miłą. Przynajmniej ja lubiłam ją a ona lubiła mnie i kiedy wpadałam w przerwach między wykładami do mamy do biura zawsze witałam się z wieloma osobami, między innymi z nią.
Kiedy okazało się, że muszą z mężem wyjechać kupiłam jakieś kwiatki wpadłam do biura mamy, Pani X pakowała biurowe drobiazgi i poszłyśmy się z nią pożegnać. TYLKO MY ! Reszta udawała że jest przezroczysta... To było okropne !
Ja Wam kochani nie tylko współczuję, że musieliście z Polski wyjechać, chociaż może na dobre to wielu z Was wyszło, ale współczuję, że nagle zostaliście sami jak na bezludnej wyspie !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz